O hennowaniu włosów słyszy się wiele mitów. Najpopularniejszy dotyczy chyba destrukcyjnego wpływu na włosy i ryzyka zafarbowania ich na zielono, jak to zrobiła tytułowa bohaterka „Ani z Zielonego Wzgórza”. Prócz tego łatwo znaleźć w internecie opinie, że po farbowaniu henną łazienka nadaje się tylko do gruntownego sprzątania, że nakłada się trudno i brzydko pachnie. No i trzeba siedzieć minimum dwie godziny z turbanem na głowie, spod którego wciąż wyciekają zielone strużki.

Po pierwsze, henna włosów nie niszczy, a wręcz je naprawia, uzupełniając zniszczone miejsca na powierzchni włosów. Do pierwszego mycia po farbowaniu występuje tzw. przesusz – nie jest on jednak efektem pernamentnym. Po pierwszym myciu i nałożeniu odżywki nie ma już po nim śladu, włosy pachną najwyżej użytym szamponem, a po wysuszeniu możemy cieszyć się pełną blasku taflą włosów w wymarzonym i wyraźnie żywszym odcieniu. Kolor się nie spiera i pozostaje taki sam aż do następnego hennowania, które na ogół wykonuje się głównie po to, by ukryć odrosty.

Po drugie, zielone włosy lub też „glon” zaobserwować możemy w sytuacji, gdy hennujemy włosy mieszanką zawierającą indygo. Składnik ten nałożony na zbyt jasne włosy w efekcie nie zachwyca włosami czarnymi niczym skrzydło kruka. Zieleń występuje też, kiedy chcemy hennę zbyt gwałtownie rozjaśnić środkami chemicznymi. Stąd też niechęć do farbowania włosów w ten sposób, gdyż mało kto potrafi się zdecydować na jeden konkretny kolor włosów na całe życie, a warto pamiętać, że hennę da się co najwyżej naturalnie przyciemnić, nie ma możliwości bezinwazyjnego rozjaśnienia. Jeśli chcemy powrócić do naturalnego koloru włosów lub przefarbować się na odcień jaśniejszy, warto przedtem zapoznać się ze sprawdzonymi sposobami innych zwolenniczek naturalnego farbowania.

W kwestii trudności nakładania – na hennowanie włosów trzeba zarezerwować cały dzień. Przedtem mogą się przydać akcesoria: rękawiczki (henna lubi farbować dłonie), foliowy czepek lub folia spożywcza, coś do nakładania henny, stara koszulka lub jakikolwiek ubiór, którego nie planujemy nosić w przyszłości wśród ludzi. Te przedmioty bardzo ułatwią proces farbowania i ograniczą rozprzestrzenianie się henny po całej łazience. Z nakładaniem nie trzeba się bardzo spieszyć, henna to nie farba. Po wszystkim owijamy głowę folią lub zakładamy czepek, a na to najlepiej jeszcze zimową czapkę, która zapewni hennie odpowiednią temperaturę, a nam ułatwi poruszanie się i uniemożliwi wyciekanie mieszanki.

Ta forma farbowania włosów polecana jest raczej dla osób, które są zdecydowane na określony kolor i cenią sobie naturalną pielęgnację. Pozwala ona na cieszenie się pięknymi włosami przez lata bez obaw o stan włosów czy skóry głowy, a to przecież najważniejsze.

Porad na temat zdrowia szukaj na stronie https://www.serce.info.pl/

[Głosów:1    Średnia:1/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here